Pożar- największy wróg każdego budynku. Wystarczy iskra, zwarcie instalacji elektrycznej, bliskość łatwopalnego materiału i gotowe. Najpierw pojawia się dym, chwilę później włączają się czujniki przeciwpożarowe, a w nowszych budynkach też spryskiwacze sufitowe, które zraszają wodą całe pomieszczenie w celu powstrzymania ekspansji płomieni.
Niestety czasami jednak nawet i te środki nie są w stanie powstrzymać tlącego się ognia. Pojawia się coraz więcej dymu, coraz więcej ognia, temperatura rośnie i mamy już do czynienia z poważnym pożarem. Jeśli budynek jest drewniany, to nawet przyjazd straży pożarnej i wylanie tysięcy litrów wody i środka gaśniczego może go nie uratować.
Natomiast jeśli budynek jest żelbetonowy, to szkielet pozostanie, ale czy coś więcej, to już zależy od użytego materiału do budowy jego wnętrza. Jeśli np. do wylewek użyto beton ogniotrwały, a na ścianach zamontowano płyty ognioodporne, których spoiwem jest zaprawa ognioodporna, to straty mogę być minimalne. Można spodziewać się osmolenia, które można po zakończeniu akcji gaśniczej wyczyścić, pomalować i kontynuować użytkowanie. Można jedynie spodziewać się spalenia wyposażenia, dokumentów i innych łatwopalnych przedmiotów w pomieszczeniu.
Gorzej natomiast sprawa ma się, gdy w budynku takich zabezpieczeń nie ma. Wtedy można praktycznie spodziewać się wszystkiego, łącznie z koniecznością odbudowy budynku od podstaw. W wyniku wysokiej temperatury, która może praktycznie niepowstrzymanie rosnąć, podczas spalania suchych jak wiór elementów wyposażenia pomieszczeń typu: drzwi, krzesła, drewniane biurka, tapety na ścianach, kasetony sufitowe, czy podwieszane sufity, papierowe dokumenty, plastikowe komputery, drukarki, kserokopiarki, mogą powyginać się nawet nośne elementy stalowe podtrzymujące konstrukcję całego budynku.