Idąc ulicami mojego miasta dochodzę do wniosku, że coś jest nie tak, mianowicie wiele zabytków jest zanieczyszczonych i nie tylko zabytków, mieszkam w mieście gdzie jest piękny deptak i tam też nie zawsze panuje porządek. Łatwo jest się zorientować co powoduje taki stan rzeczy są to oczywiście gołębie bardzo nieznośne ptaki które może nie są agresywne ale za to bardzo uporczywe. Produkują one bardzo dużo zanieczyszczeń przez co stają się szkodnikami na bardzo dużą skalę a problem ten dotyka nie tylko moje miasto ale też wiele innych często bardzo atrakcyjnych turystycznie z dużą ilością zabytkowych miejsc .
Pytanie gdzie powstają takie zanieczyszczenia i gdzie je widać?
Najbardziej widoczne owe zanieczyszczenia są na kostce, nie usuwane w porę często zostają na stałe i powodują trwałe przebarwienia. Jest to naprawdę trudna sprawa nie mam osobiście nic do gołębi ale podziwianie ich odchodów na ulicach po których chodzę jest bardzo denerwujące. Chodniki to nie jedyne pole działania gołębie zdarza się również, że zapychają studzienki i rynny co przynosi duże straty i może powodować potencjalne zagrożenie, wyobraźmy sobie, że gołębie odchody zablokują ujście wody w jakieś studzience co się wtedy dzieje? Cała ulica jest zalana a w bardzo ekstremalnych przypadkach nieprzejezdna. To jest właśnie szkodliwa działalność gołębi. W ostatnich latach rozmnożyły się one niemiłosiernie i są postrzegane przez wielu ludzi jako szkodniki pierwszego stopnia(nie zazdroszczę konserwatorom budynków). Dobrze rokuje to, że miasta zaczynają walczyć takimi plagami i potępiają dokarmianie gołębi również instalują różnego rodzaju systemy do odstraszania ptaków dzięki czemu jest bardzo możliwe, że w niedalekiej przyszłości chociaż po części będziemy mogli powiedzieć, że problem z ptakami został rozwiązany. Osobiście jestem jak najbardziej za takimi rozwiązaniami i kibicuję urzędom miast w walce z gołębiami i innym ptactwem.