Nasze przytulne mieszkanko, do którego wprowadziliśmy się niespełna dwa tygodnie temu stanowi dla nas prawdziwą oazę spokoju, swoiste zaciszne gniazdo domowe, gdzie odnajdujemy przenajświętszy spokój i ukojenie od codziennej bieganiny i zamętu. Chcąc sprawić, aby nasza przyjazna norka stała się miejscem jeszcze bardziej emanującym radością i błogim miejscem dla relaksu, postanowiliśmy urozmaicić nasz dom w sposób niekonwencjonalny, niemniej niezwykle urokliwy.
Moja wybranka wpadła na za iście fantastyczny i obierający mi początkowo mowę pomysł dodania naszemu schronieniu domowemu dodatkowego blasku i wdzięku. Znając jej duszę artystki, którą przejawia od pierwszej chwili kiedy się poznaliśmy, wiedziałem, że jej bujna wyobraźnia i zdolność wnet pozaziemskiego fantazjowania zaowocuje pomysłem nietuzinkowym i zapierającym dech w piersi. Nie myliłem się. Tuż przed wybudowaniem schodów prowadzących na drugie piętro naszego wspaniałego siedliska, moja partnerka wyszła z uroczym i bajecznym pomysłem, aby zamontować w pobliżu styku krawędzi bocznych schodów a ścianą, kolorowe i emitujące tajemniczo-przyjazną atmosferę lampki ledowe.
Oświetlenie led, które zainstalowaliśmy wokół schodów prowadzących na drugie piętro naszego wdzięcznego mieszkanka, wprost do naszej sypialni nadała nowy charakter i niepowtarzalną magię naszemu domowi. Ciepło i serdeczność przenikają się wzajemnie, dając w rezultacie niebywałe wrażenia estetyczne i rozwojowe dla ludzkiej wyobraźni. Moduły LED z zegarmistrzowską precyzją podkreślają nieszablonowy charakter całego naszego mieszkania i przydają mu uroku, o którym nie mogliśmy nawet marzyć. Czasem czujemy się tak, jakbyśmy oderwali się od szarugi codzienności i przenieśli się w zupełnie inny wymiar. Wymiar eterycznie delikatny i subtelny, z nutą baśni i magii.